Przez lata działania cenzorów były ukryte i w zasadzie bez podstawy prawnej. Dopiero ustawa z 31 lipca 1981 roku usankcjonowała istnienie cenzury. Widocznym znakiem było pojawienie się w ocenzurowanych tekstach informacji zaznaczonej kwadratowymi nawiasami o ingerencji Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Wydawnictw. W wielu przypadkach chodziło o drobne rzeczy, usunięte słowa lub wyrażenia, stąd czytelnicy odnosili często wrażenie, iż ów wtręt o cenzurze zajmował więcej miejsca niż ocenzurowany tekst.
Oprócz ingerencji cenzury w treść książek, sporządzono listę tytułów niedopuszczonych do obiegu. W latach 1952-53 wycofano z bibliotek 2500 tytułów, które pod eskortą wywożono do wyznaczonych w każdym województwie papierni.
Niewątpliwą ciekawostką czasów PRL-u było funkcjonowanie GUKPPiW równolegle z istniejącym zapisem Konstytucji, której art. 71 mówił w punkcie 1, że: „Polska Rzeczpospolita Ludowa zapewnia obywatelom wolność słowa, druku, zgromadzeń i wieców, pochodów i manifestacji”. Jak wyglądała praktyka starsi czytelnicy doskonale pamiętają.
Ograniczenia w przydziałach papieru oraz ingerencje cenzury w czasach gomułkowskich zaowocowały pamiętnym listem 34. Ten krótki dwuzdaniowy list, napisany przez Antoniego Słonimskiego, a podpisany przez 34 intelektualistów, złożony został u premiera Cyrankiewicza 14 kwietnia 1964 roku. Wywołał falę represji w stosunku do jego sygnatariuszy. Najsurowsze sankcje dotknęły Melchiora Wańkowicza, którego aresztowano i prawomocnie skazano, jednak w obawie kompromitacji władz odstąpiono od wykonania wyroku. Sam pisarz miał się zgłosić do aresztu celem odbycia kary. Jak niosła wieść gminna: „ze szczoteczką do zębów i ciepłymi gaciami w teczce parokrotnie stukał do drzwi więzienia na Rakowieckiej”. Ostatecznie, by wyjść z twarzą, ogłoszono zawieszenie wykonania jego wyroku.
Kolejnym polem działalności cenzury był teatr. Do historii przeszła narada z udziałem najważniejszych osobistości w państwie, która odbyła się w Belwederze 17 października 1948 roku. Władze chciały uczcić 150 rocznicę urodzin Adama Mickiewicza przedstawieniem „Dziadów”. Prezydent Bierut zaprosił twórców spektaklu z Teatru Polskiego, Leona Schillera oraz scenografa Zbigniewa Pronaszkę. Dla władzy nie do przyjęcia okazały się trzy krzyże widoczne w scenografii. Ostatecznie decyzję odłożono o pół roku. Spektakl jednak nigdy się nie odbył.
Do przedstawienia „Dziadów” Adama Mickiewicza powrócił w 1968 roku Kazimierz Dejmek w Teatrze Narodowym. To słynne wydarzenie teatralne z udziałem Gustawa Holoubka w roli głównej przeszło do historii. Cenzura doszukała się w nim wątków antyradzieckich i zadecydowała o zdjęciu przedstawienia ze sceny, co w konsekwencji spowodowało „wydarzenia marcowe” 1968 roku.
Każda dziedzina działalności kulturalnej zmuszała do stosowania indywidualnych środków represji. I tak w kategorii film poznaliśmy dzięki cenzurze nowy gatunek zwany „półkownikiem”. To z pozoru zabawne określenie oznaczało filmy zalegające półki magazynów, które nigdy nie otrzymały zgody na rozpowszechnianie. Niezwykle koleje losu przeszedł natomiast najsłynniejszy powojenny warszawski film „Zakazane piosenki”. Wyświetlany od 8 stycznia1947 roku został po kilku miesiącach zdjęty z ekranów na żądanie Ministerstwa Informacji i Propagandy. Główne zarzuty to zbyt słaby nacisk na okrucieństwo zbrodni niemieckich, a jednocześnie zbyt mało podkreślony udział Armii Radzieckiej w wyzwoleniu Warszawy. Wycięto niemal 1/3 pierwotnej wersji filmu. Po dokręceniu fragmentów filmu w nowej wersji, powrócił na ekrany w listopadzie 1948 roku.
Nadszedł sierpień 1980 roku. Wśród 21 postulatów Komitetu Strajkowego znalazł się punkt 3. o treści:
„Przestrzegać zagwarantowanej w Konstytucji PRL wolności słowa, druku, publikacji, a tym samym nie represjonować niezależnych wydawnictw oraz udostępnić środki masowego przekazu dla przedstawicieli wszystkich wyznań”
Później jednak nastąpił stan wojenny, w słuchawkach telefonów pojawił się pamiętny komunikat: rozmowa kontrolowana.