Utwór jest o maskach – dwóch stronach medalu – i o zdejmowaniu masek. Ruth Urbańskiego zdejmuje maskę tuż przed śmiercią. Drugą stroną scenicznego medalu jest Brecht. Jemu zdejmuje się maski pośmiertnie, ale większość zostaje unieważniona – Brechta-komunisty, Brechta- kochanka, między innymi też maska Bertiego-potwora: Nie jest człowiekiem ktoś, kto wyrzuca z siebie drugiego człowieka – mówi Ruth. Pozostaje tylko (albo aż) maska Wielkiego Artysty, Mistrza.
Sztuka jest bogata w symbole, które stają się granicą między światem realnym, światem widza a światem „zagranym” na scenie, jak w metodzie teatralnej Brechta. Symboliczny też staje się w spektaklu pogrzeb Mistrza. Inscenizowany jest na przedstawienie w przedstawieniu. Kameralny pogrzeb dla rodziny, dla kochanek staje się widowiskiem wystawianym przez władzę komunistyczną. Sztuka obfituje też w ironię. Ironicznie ukazana jest rzeczywistość komunistyczna, choćby przez songi jak z pochodów pierwszomajowych. Albo przez cytaty, np. Partia jest z Wami – to kondolencje składane żonie po śmierci „towarzysza” Brechta.
Mocno zaakcentowana jest w dramacie twarz Brechta, porzucającego swoje liczne kochanki, traktowanego jak Boga, któremu należy to wybaczyć. Bo to Mistrz. Ale i tu mamy duże klamry ironii: Sekstet na pięć kochanek i jedną żonę. I chociaż z tego sekstetu uchodzi nieco cierpiąca Ruth, to i tak ta sfera życia artysty pozostaje w „ludzkim zrozumieniu”.
Artur Urbański zdecydował się wystawić na scenie swój dramat „brechtopodobnie”, w stylu metody teatralnej Brechta. Zostały tu wprowadzone songi Dziewczynek, jako swoiste przeciwstawienie się zasadzie decorum, napisy, informujące o miejscu albo komentujące sytuację, narrator, opowiadający nam wcześniejsze losy Ruth, wyświetlane obrazy, tło polityczne i tzw. efekt obcości – aktor nie wciela się w postać, tylko gra daną postać. Chociaż tutaj można podyskutować – czy teatralne gesty i pozy Beaty Fudalej izolują aktorkę od postaci, czy też zbliżają nas do jej choroby, urealniają jej cierpienie. Aktorka kreując Ruth wykorzystała swój bogaty warsztat aktorski i niepodważalny talent. Staje się autentyczna.
W spektaklu na miarę naszych „specyficznych czasów” znakomicie wypada również Aleksandra Justa jako Helene Weigel, dystyngowana sztywna komunistka i jedyna wybranka Mistrza. Godna uwagi w sztuce jest również scenografia autorstwa Artura Urbańskiego, między innymi teatr cieni w tle, szczególnie w scenie szpitalnej, w której Ruth wyznaje, że „jest jak skóra węża”. Trudny, ciężki temat dzięki teatralnym zabiegom ogląda się lekko, bez wczuwania się w dramaty bohaterów, bez łez, raczej z dystansem i śmiechem, jak chciałby Brecht.