Przedstawienie zatytułowane „Coś tu nie gra” wyreżyserowała sama Krystyna Janda. Sztuka ta ( w oryginale „Somethin Fishy”) powstała w 2017 roku jako dzieło autorskiego duetu kanadyjskich pisarzy – Marcii Kash i Douglasa Hughesa. Współpracują oni i wystawiają swe sztuki już blisko ćwierć wieku na scenach Kanady, USA i innych krajów, odnosząc zasłużone sukcesy. Krystyna Janda, gdy wyszła na scenę tuż po zakończeniu spektaklu powiedziała, że po przeczytaniu tego tekstu decyzja mogła być tylko jedna: „Nie mogłam tego nie wystawić”.
„Coś tu nie gra” to polityczna farsa, podejmuje odwieczny i uniwersalny temat, który wydarzyć się może niemal w każdym kraju. Zbliżają się wybory, trwa kampania wyborcza. Kandydat na prezydenta Raymond Bream ma wygłosić ważne publiczne oświadczenie, od którego zależeć będzie ich wynik. Jednak urzędująca pani premier chwyta się wszelkich możliwych sposobów, by do tego nie dopuścić. Nasyła swoich ludzi, którzy dopuszczają się porwania kandydata. Jednak intryga pali na panewce. Zabawne nieporozumienie sprawia, że porywacze usuwają… niewłaściwą osobę. Raymond Bream ma bowiem wygłosić swą kwestię na scenie teatru tuż przed przedstawieniem, a aktor grający główną rolę w spektaklu jest jego bliźniaczym bratem. Gdy jednak sprawa wychodzi na jaw, pani premier Weever „idzie w zaparte„. Intrygę ujawnia jednak wszędobylski dziennikarz, który nagrywa wywiady z kandydatem i jego bliźniakiem.
Publiczność bawi się doskonale przez cały spektakl, toczący się w szybkim tempie, choć podczas przerwy usłyszeć można było opinie, że jest on za bardzo głośny i rozkrzyczany.
Najbardziej zapracowanym aktorem, niemal cały czas obecnym na scenie, jest grający na zmianę obu bliźniaków Mirosław Kropielnicki. Podobała się również Marysia Seweryn w roli szefowej sztabu wyborczego kandydującego prezydenta wypowiadająca swe kwestie z zabawnym francuskim akcentem. Spektakl zebrał zasłużone owacje od widzów. Krystyna Janda po zakończeniu przedstawienia wyszła na scenę, dziękując wszystkim twórcom spektaklu. Wszystkich ich też przedstawiła wywołując ich na scenę. Miły gest wobec tych zwykle niewidocznych, pracujących za kulisami.