Potem bomby spadały we wszystkich regionach zachodniej Polski. Hel, Gdynia, Poznań, Lublin, Kraków, Koło. Pancernik „Schleswig-Holstein”, który jako okręt szkoleniowy, składając wizytę kurtuazyjną, wpłynął kilka dni wcześniej do portu w Gdańsku, o 4.45 wystrzelił pierwszy pocisk w stronę polskiej placówki na Westerplatte. Mimo przytłaczającej większości oddziałów niemieckich, które ruszyły później do ataku na lądzie, polscy żołnierze nie ulegli. „Westerplatte broni się jeszcze” takie komunikaty Polskiego Radia rozbrzmiewały w eterze przez 7 kolejnych dni, podnosząc na duchu słuchających ich cywilów i żołnierzy.
Stolica broniona przez liczącą 54 samoloty i dowodzoną przez płk. Stefana Pawlikowskiego Brygadę Pościgową pierwszego dnia września nie odczuła jeszcze grozy sytuacji. Rano, nad Nieporętem polskie samoloty zmusiły do odwrotu większą część niemieckiego rajdu. Podobna sytuacja miała miejsce po południu w okolicach Modlina. Tylko nieliczne bombowce przedarły się nad Warszawę, zrzucając bomby na Okęciu, Rakowcu i Kole. Jednak w walkach tych zostaje zestrzelonych bądź uszkodzonych większość polskich samolotów.
Polskie radio o godzinie 6.30 podało pierwszy komunikat o przekroczeniu granic Rzeczypospolitej przez wojska niemieckie. Prasa podała tę informacje dopiero w wydaniu popołudniowym, bowiem poranne drukowane było w nocy, jeszcze przed przystąpieniem Niemców do ataku. Na pierwszych stronach ukazało się też orędzie prezydenta Ignacego Mościckiego, które wzywało Polaków do jedności w obliczu niemieckiego zagrożenia.