W porównaniu z długim życiem zawodowym Bohdana Tomaszewskiego, dziennikarska kariera Jana Ciszewskiego była znacznie krótsza, przedwcześnie zakończona chorobą nowotworową i śmiercią w wieku zaledwie 52 lat. On również w młodości był czynnym zawodnikiem. Pochodził z Sosnowca. Śląsk był wówczas jednym z ważnych ośrodków szkoleniowych sportu żużlowego. Nieszczęśliwy wypadek na torze, w efekcie jedna noga krótsza o 12 cm, przekreśliły jego marzenia o sporcie wyczynowym. Jako kibic miejscowej drużyny piłkarskiej, zaczął się udzielać jako komentator na stadionie. Obdarzony talentem reporterskim został zauważony i otrzymał propozycję pracy w Polskim Radio Katowice. Prowadził relacje z zawodów piłkarskich oraz żużlowych. Pod koniec lat 50., gdy powstał ośrodek TVP Katowice, jako komentator zaistniał także na antenie ogólnopolskiej, co wkrótce zaowocowało przeniesieniem do Warszawy, do redakcji sportowej TVP.
Ciszewski pracował w Warszawie zaledwie 10 lat, ale był to okres największych sukcesów piłkarskiej kadry trenera wszech czasów – Kazimierza Górskiego. Jan Ciszewski stał się etatowym komentatorem telewizyjnym naszych piłkarzy. Seria zwycięstw rozpoczęła się złotym medalem olimpijskim w 1972 roku, kiedy to w finale pokonaliśmy Węgrów 2:1. Wzruszony Ciszewski, po końcowym gwizdku sędziego, wypowiedział takie słowa: „Mój Boże, cóż ja mam państwu powiedzieć, 20 lat na to czekałem”. Krótko po tym przyszedł Mundial w Niemczech w 1974 roku i pamiętny zwycięski mecz z Brazylią o trzecie miejsce. Udział w mistrzostwach poprzedził niezapomniany zwycięski remis z Anglią na Wembley. Nic dziwnego, że apetyty Polaków urosły to takiego poziomu, że po zdobyciu tylko (!) srebrnego medalu na Olimpiadzie w Montrealu w 1976 roku, w atmosferze powszechnego niedosytu, Kazimierz Górski zrezygnował z funkcji trenera reprezentacji, którą dalej poprowadził Jacek Gmoch. Oprócz tych dwu olimpiad i Mundialu ’74, Ciszewski relacjonował wiele meczów klubowych pucharów Europy, w których największym sukcesem był finał rozegrany przez drużynę Górnika Zabrze z Manchesterem City.
Ostatnią międzynarodową imprezą, którą dziennikarz komentował, już ciężko chory, były mistrzostwa świata w Hiszpani w 1982 roku, związane z początkiem kariery Zbigniewa Bońka. Zwycięski mecz polskiej reprezentacji o brązowy medal z Francją, był jednocześnie ostatnim, który przekazywał Jan Ciszewski. Zmarł kilka miesięcy później w listopadzie 1982 roku.