W naszej sprawie.
Przebieg ostatniego zawieszenia dzienników w Warszawie złożył się na taki całokształt akcji, że uważamy za właściwe, a nawet za konieczne, zapoznać z jego treścią ogół czytający. Czynimy to w formie zwięzłej i całkiem objektywnej.
W sobotę, d. 4-go listopada wieczorem, komitet cenzury rozesłał pismom codziennym zawiadomienie, że zostały one zawieszone, nadmieniając przytem, iż nadal mogłyby wychodzić tylko pod warunkiem poddania się cenzurze prewencyjnej. Zaraz tegoż wieczora zebrali się w redakcji Kuriera warszawskiego redaktorowie i przedstawiciele dzienników, celem przedyskutowania w prywatnem gronie koleżeńskiem kwestji, jak w danym przypadku należy postąpić.
Za tem, aby nanowo przyjąć cenzurę prewencyjną, nie odezwał się ani jeden głos; przeciwnie, ewentualność taką odrzucono jednomyślnie. Uznano dalej, że ignorowanie zupełne rozporządzania i wydawanie pism z narażeniem się na możliwość ich zamknięcia siłą zbrojną — co bynajmniej, jak świadczą przykłady, nie było wyłączone — nie jest środkiem w danem położeniu właściwym. Zastosować go wypadłoby dopiero, gdyby zawisłego nad prasą niebezpieczeństwa nie dało się inaczej odwrócić. Pozbawienie społeczeństwa usług prasy na czas nieokreślony, zwłaszcza w takiej, jak obecna chwili —byłoby ciężką krzywdą dla kraju, a właśnie taki obrót sprawy mógłby nastąpić, gdybyśmy w biernej—chociaż zdeklarowanej postawie czekali bezczynnie na bieg wydarzeń.
Z tych względów, wszyscy zgodzili się na taki sposób postępowania: dzienniki, na razie, wychodzić przestają, jednocześnie zaś osoby upoważnione zwrócą się naprzód do władzy krajowej, z przedstawieniem konieczności załatwienia sprawy — w duchu niezłomnych życzeń społeczeństwa i jego prasy. Akcja, w ten sposób wszczęta, miała na celu osiągnięcie choćby tymczasowego stanu prawnego, któryby umożliwił dziennikom wychodzenie bez uprzedniej cenzury i bez groźby zamknięcia w każdej chwili siłą.
Wszyscy obecni zgodzili się na ten plan działania.
Uproszeni do rokowań z władzą, pp. Jan Gadomski i Konrad Olchowicz, dopiero w poniedziałek mogli swój mandat spełnić, a wynik okazał się — względnie do sytuacji — pomyślnym. Pan jenerał- gubernator oświadczył, że poprze żądanie pism co do zwolnienia ich od prewencyjnej cenzury i w tym celu zwróci się telegraficznie do ministra spraw wewnętrznych. Odpowiedź przychylną otrzymaliśmy wczoraj, o godz. 8-ej wieczorem, i niezwłocznie zakomunikowaliśmy wszystkim redakcjom. W ten sposób wytworzył się obecny stan rzeczy, mający trwać do czasu wejścia w życie nowej ogólnej ustawy prasowej, opartej na zasadzie wolności słowa.