Hegel był ponadto współtwórcą monumentu odsłoniętego w 10. rocznicę wybuchu powstania listopadowego, zwanego potocznie pomnikiem lojalistów. Władze carskie chcąc uhonorować siedmiu oficerów polskich, którzy nie przyłączyli się do powstania, wymawiając się złożeniem przysięgi monarsze, wystawiły na placu Saskim okazały monument. Jego projektantem był znany nam Włoch Antonio Corazzi, natomiast Hegel wykonał oprawę rzeźbiarską w postaci lwów i orłów. Interesujące jest pytanie, czy twórcy tego monumentu zdawali sobie sprawę z tego, że jest to tylko budowla czasowa i zniknie przy pierwszej możliwej okazji? A rozebrano go w 1917 roku.
Wróćmy jednak do twórczości Hegla, która przetrwała wojnę, do tych dzieł, które znamy i lubimy, nie zawsze wiedząc, kim był ich autor. Zacznijmy od Powązek, bowiem oprócz prac na terenie miasta artysta wykonywał rzeźby nagrobne. Najcenniejsze, oprócz kilku medalionów, jest popiersie biskupa Jana Dekerta w alei katakumbowej, oraz piękna, pełnopostaciowa figura Madonny na grobie rodziny Kisielnickich.
Pracę Konstantego Hegla spotkamy również w Wilanowie. Wraz z Jakubem Tatarkiewiczem wykonali oni zaprojektowane przez Henryka Marconiego mauzoleum Aleksandry i Stanisława Kostki Potockich. Jednak jego najbardziej znanym dziełem, nie tylko warszawiakom, lecz także wielu tysiącom turystów odwiedzających warszawskie Stare Miasto, jest pomnik Syrenki.
Powstał on w połowie XIX wieku, w związku z budową pierwszego warszawskiego wodociągu zaprojektowanego przez Henryka Marconiego. Jednocześnie z doprowadzeniem wody do publicznych zdrojów, postanowiono w kilku reprezentacyjnych punktach miasta zbudować fontanny. Jednym z czterech wówczas powstałych wodotrysków był ten na rynku Starego Miasta, dla którego pomnik Syrenki wykonał Konstanty Hegel. Odwiedzający dziś Stare Miasto turyści, a także zdecydowana większość warszawiaków sądzi, że pomnik stoi tu od zawsze, nie podejrzewając nawet, że jego historia, licząca ponad półtora wieku, pełna jest zaskakujących zdarzeń. Zaledwie od 2008 roku trwa stan dzisiejszy, kiedy to uruchomiono fontannę zastępując oryginał pomnika jego wierną kopią. Ta irracjonalna historia Syrenki, pomnika symbolu miasta, zakończyła się umieszczeniem oryginalnej rzeźby w Muzeum Warszawy. Jej wędrówkę przez lata, wręcz tułaczkę, niezrozumiałe decyzje o jej lokalizacji, często brak pomysłu, połączone z niezliczonymi, niewytłumaczalnymi aktami wandalizmu, zakończyła decyzja o ochronie cennego zabytku, podjęta przez władze Warszawy i konserwatora zabytków przed 12 laty.
A skąd tytuł felietonu, zapytacie? Podobnie, jak ze zmiennym szczęściem toczyła się historia wykonanych przez artystę dzieł, tak i smutne były ostatnie lata jego życia. Na 8 lat przed śmiercią utracił wzrok i nie mógł wykonywać swojego zawodu. Spędził te lata w samotności, zapomnieniu i nędzy. Po śmierci Konstantego Hegla pomnik na jego grobie ufundowali wdzięczni uczniowie, a popiersie wyrzeźbił wspomniany już Bolesław Syrewicz.