Okopowa, Nowolipki, Smocza, Gęsia – fragment miasta wypełniony rządkiem budynków wzniesionych głównie w latach 70. Świat powstały na gruzach warszawskiego getta. Dosłownie, bo po wojnie nie było czasu ani środków na posprzątanie tego terenu. Być może właśnie tutaj, w głębi ziemi, znajduje się grób malarki Geli Seksztajn.
Gela, wraz z córeczką, zginęła w trakcie powstania w getcie w 1943 roku, lecz zanim to się stało, zdołała napisać krótki testament, a swoje prace zapakować do metalowej skrzynki, która wraz z innymi materiałami oraz testamentem jej męża Izraela Lichtensztajna została ukryta pod podłogą szkoły podstawowej im. Bera Brochowa (obecna ulica Nowolipki 68). Po Geli zostało 61 akwareli, 178 szkiców i 71 rysunków, kilka zdjęć i dokumentów, i praktycznie nic więcej. Materiały zostały odkopane po wojnie i stanowią część tzw. Archiwum Ringelbluma – podziemnego archiwum getta Warszawy.
Książka Moniki Libickiej o Geli Seksztajn jest heroiczną, ze względu na brak materiałów, próbą ocalenia pamięci o malarce, zgodnie ze słowami Olgi Tokarczuk, że jeśli coś się wydarza, a nie zostaje opowiedziane, przestaje istnieć i umiera.
Libicka tka opowieść o Geli z domysłów, starych listów i fotografii, podań ubogich studentów ASP w Krakowie, gdzie Gela uczestniczyła w zajęciach malarstwa u znanego artysty Wojciecha Weissa, i … rodzinnych opowieści. Snuje historię o małych miasteczkach, bożnicach i szkołach, o wszechobecnej biedzie i beznadziei, z którą Gela musiała walczyć praktycznie od dzieciństwa. Libicka od samego początku ma niebywałe szczęście. Oglądając, pod okiem konserwatora, akwarele artystki w Żydowskim Instytucie Historycznym, przypadkiem spotyka członków rodziny jej męża Izraela Lichtensztajna. Kilka dni później wraz z nimi wsiada do busa, aby przemierzyć polskie drogi w poszukiwaniu „korzeni”. Odwiedzają Siedlce, Międzyrzec Podlaski i Radzyń Podlaski, w którym urodził się Izrael Lichtensztajn. Potem odwiedza ich w Tel Awiwie, gdzie nad rodzinnym albumem powstaje dalszy fragment niebywale trudnej układanki.
Innym materiałem, który spada jej jak „z przysłowiowego nieba”, jest list B.C. Haritona, nowojorskiego dziennikarza, przyjaciela Geli, który staje się niezwykle cennym źródłem informacji na temat życia malarki.