Zygmunt Otto, znakomity warszawski artysta-rzeźbiarz, może zaliczać się do szczęśliwców. Jeśli bowiem przyjrzymy się, jak brutalnie ostatnia wojna obeszła się z dziełami wielu wybitnych twórców, rzeźbiarzy i architektów, kolekcja jego dzieł, jaką dziś możemy nadal oglądać jest imponująca.
Z tym większą satysfakcją zapraszamy do oglądania, podczas wędrówek po mieście, plenerowej galerii prac Zygmunta Otto, a znajdują się one w dobrze znanych miejscach stolicy. Są ozdobą kilku publicznych gmachów. Wystarczy tylko zatrzymać się przed nimi i spojrzeć, unosząc wzrok.
Zygmunt Otto, urodzony lwowianin, naukę snycerki rozpoczynał w cesarsko-królewskiej Szkole Przemysłu Artystycznego we Lwowie, a kontynuował w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych. W celu pogłębienia wiedzy na krótko wyjechał do Wiednia, a po powrocie rozpoczął pracę w Krakowie.
Nadszedł rok 1898. Rok, który zaważył na dalszym życiu artysty. Zygmunt Otto, na całe dalsze życie, aż do śmierci, związał się z Warszawą. Po blisko 40 latach od pierwszego konkursu, udało się środowisku artystów stowarzyszenia „Zachęta” doprowadzić do budowy reprezentacyjnego gmachu wystawowego. Projekt architektoniczny to dzieło Stefana Szyllera. W celu wykonania wystroju rzeźbiarskiego zorganizowano odrębny konkurs, którego laureatem został Zygmunt Otto. Pierwotnie planowano także budowę oryginalnego wodotrysku przed gmachem. Jednak ta część projektu, z braku pieniędzy, nie doczekała się realizacji. Monumentalny tympanon „Artibus” z dnia na dzień uczynił sławnym nikomu nieznanego 24-latka, będącego dopiero u progu swej artystycznej kariery. Ten sukces oraz, zaraz po nim, udany konkurs na płaskorzeźby zdobiące fontannę w Rydze przedstawiające alegorie Przemysłu, Handlu i Sztuki, sprawiły, że Zygmunt Otto stal się artystą znanym. Postanowił na stałe osiedlić się w Warszawie i tu pracować. Pozostał także wiernym członkiem rzeczywistym Towarzystwa „Zachęta”, w którym do 1939 roku pełnił różne ważne funkcje. Wielokrotnie w „Zachęcie” wystawiał swoje prace. Był również prezesem Związku Zawodowego Artystów Rzeźbiarzy. Ta ugruntowana sukcesami pozycja artysty zaowocowała kolejnymi zleceniami, które do dziś są ozdobą warszawskich budowli.